Boimy się zazwyczaj tego czego nie znamy. Omijając gabinet stomatologiczny wielkim łukiem popełniamy wielki błąd. Mały ubytek…jeszcze nie boli…to po co iść? Ale ten mały ubytek z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc będzie coraz większy. A większy znaczy-bardziej boli! I teraz idziesz z podkulonym ogonem do pana doktora, siadasz na fotel jak na ścięcie i modlisz się żeby obsługa gabinetu dentystycznego nie padła na widok twojego uzębienia. I zaczyna się: tu dziurka, tam ubytek, a tu kanałowe. Głowa myśli tylko o wielkiej strzykawie z jeszcze większą igłą, a ręka kurczowo trzyma portfel żeby za dużo nie wyciekło za wizytę. I tak to zazwyczaj wygląda…ale wcale nie musi. Wystarczy jak bozia przykazała regularnie pójść do „wyrwiząba” a żeby nie musiał rwać. Uczmy młode pokolenie, bądźmy przykładem do naśladowania! Wyjdźmy na ulice i promujmy stomatologię, bo za kilka lat z takim podejściem jakie mamy teraz stomatolodzy nie będą mieli roboty, chyba, że protetycy. Dentysta nie taki zły jak go malują.
Rowerek magnetyczny
25 grudnia 2018 Comment Off 22 ViewsPrzed zakupem jakiegokolwiek sprzętu sportowego warto upewnić się, czy jest on naprawdę wart