Rate this post

Przetrenowanie i badania – IX tydzień przygotowań

Byłem szczerze przerażony tym co zarejestrował Forerunner. Czyżbym tak potwornie przegiął z treningiem lub tempem wybiegań? A może zjada mnie coś od środka? Jakiś wirus czy coś gorszego? Czułem się jakbym przesiadł się z dobrej klasy samochodu do jakiegoś trabanta. Wszystko mnie bolało i męczyło.

Ochoty na trening też nie miałem, ale wybrałem się na lekkie roztruchtanie we wtorek. Efekt? Po minucie biegu wkręciłem się na 187 uderzeń na minutę. Odpocząłem chwilę i po chwili znowu to samo. Zapis tego biegu możecie znaleźć tutaj. Po tej próbce możliwości byłem jeszcze bardziej zdołowany. Maraton? O czym ty chłopie myślisz, jak 300m nie dasz rady przebiec.

Podjąłem więc szybką decyzję o wizycie u lekarza. Na początek myślałem o rodzinnym, ale po tym jak pojawił się wolny termin u kardiolog wybrałem tą drugą możliwość. Z tej frustracji miałem tak podwyższone ciśnienie, że lekarz aż się zdziwiła. Widziała moje zdenerwowanie i pocieszała, że nie musi to oznaczać końca marzeń o maratonie warszawskim. Dostałem serię badań: pełną analizę krwi, EKG i USG serca.

Właściwie podejrzanie wyszedł jedynie poziom elektrolitów, który był w dolnych granicach w normy. Czy to mogło spowodować takie osłabienie? Możliwe, że był to jeden z powodów. Drugi to mocne, raczej zbyt mocne treningi, trzecie to zbyt duże tętno długiego wybiegania.

Dopiero w czwartek poczułem się trochę lepiej, ale z kolejnymi treningami zaczekałem do następnego tygodnia. Straconego czasu już nie nadrobię, ale może jeszcze uda mi się przebiec maraton?.