Rate this post

Taylor Townsend – mocne i słabe punkty utalentowanej nastolatki
taylor townsend

Taylor Townsend
Foto: WTA zbiornik tv

Taylor Townsend jest najmłodszą zawodniczką, która dotarła do trzeciej rundy French Open w ostatnich pięciu latach. Amerykanka ma na swoim koncie sporo sukcesów juniorskich – wygrała Australian Open w deblu i w singlu w 2012 roku. Dołożyła do tego również zwycięstwa w deblu podczas Wimbledonu i US Open. Zagrała także w finale juniorskiego Wimbledonu w 2013 roku, przegrywając z niezwykle utalentowaną Belindą Bencic. Do turnieju Rolanda Garrosa dostała się dzięki dzikiej karcie. Udowodniła organizatorom, że ma ogromny potencjał, eliminując Alize Cornet w drugiej rundzie. Wszyscy zastanawiali się, na ile ją stać. Dzisiaj Townsend wyszła na kort nr 1, aby stoczyć walkę o czwartą rundę z doświadczoną Hiszpanką – Carlą Suarez-Navarro.

Trudno się było spodziewać, aby w wymianach Townsend miała duże szanse na wygranie punktu. Spodziewałem się agresywnej gry z jej strony. Moim zdaniem Suarez-Navarro to jedna z najlepiej poruszających się zawodniczek po korcie. Przy takiej nadwadze Townsend i jej nieco ociężałych ruchach, wdawanie się przez nią w dłuższe odbijanie nie miało sensu. Gdy tylko Taylor trafiła pierwszym serwisem, starała się od razu przejmować inicjatywę, ale często te próby kończyły się niewymuszonymi błędami. Już w pierwszym gemie Amerykanka została przełamana bez większego problemu. Taylor nie radziła sobie z mocno topspinowymi piłkami granymi przez rywalkę. Już po 9 minutach, Hiszpanka bez większego wysiłku wywalczyła dwa przełamania i prowadziła 3-0. Townsend trudno było znaleźć receptę na grę z doświadczoną tenisistką. Na tablicy wyników zaistniała dopiero w 5. gemie, kiedy serwis pomógł jej odsunąć Suarez-Navarro od linii końcowej. W tym gemie popisała się świetnym backhandem po linii, skończyła łatwego woleja przy siatce i zagrała wygrywający serwis. Pierwsza zdobycz dodała nieco pewności siebie Amerykance, która kolejnego gema zaczęła od stanu 30-0. Po błędach Hiszpanki wywalczyła dwa breakpointy i wykorzystała już pierwszego z nich, odrabiając stratę jednego przełamania. Townsend chętnie chodziła do siatki, lecz momentami brakowało jej trochę szczęścia. Widać jednak, że ma niezłe czucie i swobodnie gra piłki z powietrza. Po 7 gemach było już 5-2 dla Hiszpanki i – co ciekawe – do tego czasu wszystkie jej pierwsze podania trafiły w kort 15/15 (100%). Dwa wygrane gemy to wszystko na co było stać Amerykankę w pierwszym secie. Carla Suarez-Navarro miała ogromną przewagę. Niepokoiła ogromna liczba niewymuszonych błędów u młodszej z tenisistek– aż 18. Jak na 24 minuty gry w pierwszej partii to zdecydowanie za duża ilość. Drugi serwis nie przyniósł jej żadnego punktu. Zresztą Taylor zdobyła ich zaledwie 13.
taylor townsend

Taylor Townsend
Foto: ESPN

Drugiego seta zaczęła bardzo agresywnie i udało jej się wygrać gema przy swoim podaniu. Return w okolice linii końcowej dał jej break pointa w 2. gemie, jednak Carla zdołała się wybronić i wyrównać. Następnie Taylor łatwo wygrała swój serwis do zera i ponownie miała break pointa przy podaniu Hiszpanki. Tym razem nieco przestrzeliła i zmarnowała kolejną szansę na odskoczenie rywalce. Townsend zaczęła jednak bardzo dobrze returnować i wywierać presję na Carli, stwarzając sobie kolejne okazje. Wygrywający return dał jej break pointa nr 4 w gemie, ale wtedy znowu uderzyła w siatkę. Najdłuższego gema, trwającego prawie 8 minut ostatecznie zapisała na swoje konto Hiszpanka. Pięć niewykorzystanych breakpointów w drugim secie obróciło się przeciwko Townsend już w kolejnym gemie, gdyż została przełamana. To była podstawowa różnica w dzisiejszym meczu. Townsend brakowało chłodnej głowy w kluczowych momentach, popełniała proste błędy, pakując piłkę w siatkę. Suarez-Navarro przy takich okazjach była bezwzględna i je wykorzystywała. Przy stanie 2-4 30-30, mając rywalkę kilka metrów za linią końcową Amerykanka popsuła łatwego woleja i dała Carli szansę na kolejnego breaka. Hiszpanka jej nie zmarnowała i była o krok od wygrania meczu i awansu do czwartej rundy. Równo po godzinie gry uzyskała 3 piłki meczowe. Dwie pierwsze Townsend zdołała obronić, ale za trzecim razem wyrzuciła return w aut. W kolejnej rundzie Hiszpanka zagra z sensacyjną pogromczynią Agnieszki Radwańskiej – Ajlą Tomljanovic.

Na pewno styl gry Amerykanki jest bardzo widowiskowy i może się podobać. Townsend lubi atakować i biegać do siatki, gra agresywnie. Jednym uderzeniem potrafi uzyskać ogromną przewagę sytuacyjną. Często ma jednak problem z egzekucją punktów i kończeniem wymian. Niejednokrotnie w tym meczu miała rywalkę daleko zza linią końcową, a nie potrafiła zakończyć pomyślnie punktu przy siatce. Bez wątpienia brakuje jej doświadczenia i ogrania na większych turniejach. W dzisiejszym meczu przede wszystkim popełniła zbyt wiele niewymuszonych błędów – aż 33, a zanotowała tylko 17 uderzeń kończących. U Hiszpanki zupełnie inna proporcja – 9 winnerów i 7 unforced errors.

Taylor nie potrafiła wykorzystać nadarzających się okazji. W 4. gemie drugiego seta przy prowadzeniu 2-1 miała aż 4 break pointy i wszystkie je zmarnowała, najczęściej oddając łatwo rywalce punkty. W tenisie jest to kluczowe, aby grać najlepiej w najważniejszych momentach, a Townsend brakowało chłodnej głowy i koncentracji przy decydujących piłkach. Amerykanka ma jednak dużo czasu na poprawę swojej gry. Pokazała, że ma ogromny potencjał i spore rezerwy. W przyszłości może stanowić niebezpieczeństwo dla topowych tenisistek.