Camila Giorgi i papa Sergio – Bonnie i Clyde podbijają serca kibiców
camila giorgi
Camila Giorgi
Foto: Nathii Gawrońska, Katowice 2014, Tenis Love
Podróż do Katowic ma sentymentalną wartość dla 22-letniej Camili Giorgi. To właśnie tu w 2009 roku Włoszka wygrała swój pierwszy turniej ITF. W rozgrywanej na mączce imprezie z pulą nagród 25.000$ pokonała w finale Ksenię Pierwak. Rosjanka zresztą też zawitała ponownie na Śląsk i przeszła eliminacje.
Camila Giorgi często odwiedzała Polskę. Grała trzy razy w Zawadzie pod Opolem (bez sukcesów) i raz w Toruniu (osiągnęła ćwierćfinał). Ale jeszcze nigdy tu nie wystąpiła tak dobrze, jak dzisiaj przeciwko Katarzynie Piter. Nie dała zipnąć poznaniance i zwyciężyła 6-0 6-1.
Włoszka jest znana z płaskich, bezkompromisowych uderzeń. Czasem popełnia gigantyczną ilość błędów niewymuszonych, od oglądania których bolą zęby. Dzisiaj się kontrolowała. Gdyby atakowała z każdej piłki jak to potrafi robić, pewnie Polka miałaby szansę na lepszy wynik. Ale tu z reguły wolała zaczekać na drugą czy trzecią piłkę, gdy miała już dużą przewagę na korcie, i wtedy kończyła.
Przy stanie 6-0 3-0 Piter zdobyła pierwszego gema. Uśmiechnęła się, podniosła ręce w geście triumfu i dostała tak długą owację, że Radwańska chyba musi wygrać turniej bez straty gema, żeby pobić ten entuzjazm publiczności. Zresztą, reakcja widowni przy zejściu obu zawodniczek z kortu była bardzo pozytywna. Sądząc po owacjach dla Giorgi, publiczność znalazła nową faworytkę.
z cyklu: kobieta z termosem
camila giorgi
Camila Giorgi
Foto: Nathii Gawrońska, Katowice 2014, Tenis Love
I słusznie. To tenisistka, która ma na rozkładzie Karolinę Woźniacką, Flavię Pennettę, ostatnio także Marię Szarapową. Jej sukcesy to czwarta runda Wimbledonu i US Open oraz czwarta runda Indian Wells. Pomimo tych dobrych występów w szlemach, Camila wciąż okupowała miejsce pomiędzy pierwszą i drugą setką. Musiała grać ITFy albo eliminacje do turniejów WTA. Dopiero występ w Indian Wells dał jej najwyższe w karierze, 67. miejsce WTA i stabilną pozycję w rozgrywkach.
Ostatnio w Stanach Zjednoczonych pisano o długach familii Giorgi. Aby móc podróżować na małe turnieje, tata Camili, pan Sergio, pożyczał pieniądze na procent. W artykule nazwano to „oszukał sponsorów, brał pieniądze i nie oddawał”. Nie wiem, co to za sponsorzy, którym trzeba po kilku tygodniach oddawać tę „zasponsorowaną” gotówkę z odsetkami, bo właśnie taki obraz wyłaniał się z tekstu Sports Illustrated. Tenisistka nie chce o tym opowiadać, ale sądząc po skanach dokumentów sądowych, sprawa raczej nie jest wymysłem mediów.
sergio giorgi
Sergio Giorgi
Foto: Nathii Gawrońska, Katowice 2014, Tenis Love
Kobiety mają gorzej od mężczyzn. Panowie na wielu challengerach mają do dyspozycji kilka noclegów w tygodniu za darmo w ramach tzw. „hospitality”. W turniejach tej samej rangi u pań to wielka rzadkość, dlatego przez kilka lat przebijania się w górę rankingu można narobić sobie kolosalnych długów – zwłaszcza, gdy po drodze trafi się kontuzja wymagająca specjalistycznego leczenia (a to też przydarzyło się Camili). Wyobrażnie o kwotach, potrzebnych na starty w turniejach, mogą obrazować wspomnienia tenisistów. Carlos Berlocq spłacił „dobroczyńców” dopiero w wieku 28 lat, Victor Hanescu wciąż mieszkał w kawalerce po ćwierćfinale Roland Garros, a Jelena Wiesnina prosiła ludzi o podwiezienie na lotnisko, bo nie było jej stać na bilet autobusowy – już po deblowych finałach RG, Wimbledonu i singlowej czwartej rundzie w Londynie (!!!). Wszystkie zarobione tysiące dolarów tygodniowo szły do „sponsorów”, którzy „zainwestowali” w tych zawodników na początku ich karier.
Ciekawy program wprowadziła też organizacja ITF. Sponsoruje wybranych tenisistów z krajów, gdzie ta dyscyplina sportu nie jest rozwinięta, np. w Burundi. I jeździ sobie tenisista z Burundi na małe turnieje pod egidą ITF (futuresy), opłacane ma podróże i zakwaterowanie, ale zabiera mu się wygrane pieniądze. Taki finansowy recykling.
Camila Giorgi na razie robi swoje. Stara się wygrywać mecze i piąć w rankingu. Od ludzi nie ucieka, wręcz przeciwnie. Nawet sobie strzeliłam z nią pamiątkowe zdjęcie i była bardzo sympatyczna. Dzisiaj po meczu jej tata powiedział do niej, żeby podpisała piłki wszystkim dzieciakom. Camila stała i cierpliwie podpisywała, aż w końcu podeszła do niej pani, która nadzoruje tenisistki z ramienia WTA i zatargała do szatni.
camila giorgi
Camila podpisuje piłki
Foto: Nathii Gawrońska, Katowice 2014, Tenis Love
camila giorgi
Pani łapie Camilę
Foto: Nathii Gawrońska, Katowice 2014, Tenis Love
Nie wiedziałam wcześniej o istnieniu takiej funkcji. Teraz już jest jasne, że kibice potrafią źle ocenić zawodniczkę, która musi przerwać sesję autografową i wyjść. To nie foch, tylko konieczność nadzorowana przez szefowstwo rozgrywek. W ten sam sposób nadzorowane są wywiady indywidualne z tenisistkami (nie widziałam tego na żadnym turnieju ATP). Dziennikarz otrzymuje kilka minut, a po ich upływie wywiad jest przerywany.
Na pierwszy rzut oka to strasznie brutalne, ale na drugi, to ma ręce i nogi, bo ma za zadanie zapobieżenie przemęczeniu, wypraniu mentalnemu zawodniczek. Po turnieju YEC w Stambule Robert Radwański mówił o tym, że Agnieszka jest cieniem siebie przez nadmiar obowiązków związanych z promocją. Zadaniem takiej pani z WTA jest więc zorganizowanie tenisistce czasu.
katarzyna piter
Katarzyna Piter
Foto: Nathii Gawrońska, Katowice 2014, Tenis Love
Konferencja prasowa z Kasią Piter po takim szybkim meczu zapowiadała się na grobową, a okazała się bardzo sympatyczna. Polka opowiadała o przeskoku z turniejów ITF do WTA, o tym, że uczy się nowych warunków gry, nowych rywalek, że za sukces uważa np. przejście eliminacji w prestiżowym Miami. Pochwaliła też organizację turnieju BNP Paribas Katowice Open i zaznaczyła, że wyciągnięto wnioski z ubiegłorocznych niedociągnięć i teraz już jest wszystko idealnie.
Carla Suarez-Navarro zapunktowała organizatorom jeszcze mocniej: powiedziała jednemu z dziennikarzy, że już po kilku dniach pobytu wie, że to najlepszy International w tourze. Hiszpanka mogł być zadowolona ze swojego występu w pierwszej rundzie. Uniknęła typowych dla siebie przestojów w grze. Zagrała względnie agresywnie przeciwko młodej Belgijce Alison van Uytvanck.
carla suarez navarro
Carla Suarez Navarro
Foto: Nathii Gawrońska, Katowice 2014, Tenis Love
Nie wiem, czy my jako widownia mieliśmy prawo mieć oczekiwania względem van Uytvanck, ale liczyliśmy na większą kreatywność tej tenisistki. Suarez-Navarro dość spokojnie ogrywała ją taktycznie i technicznie. Alison też przechodzi z cyklu ITF do WTA. Tutaj jedno podcięcie czy piłki w trzy czwarte kortu nie wystarczą, żeby przeciwniczka padła na kolana i biła pokłon za geniusz taktycznych rozwiązań.
alison van uytvanck
Alison van Uytvanck
Foto: Nathii Gawrońska, Katowice 2014, Tenis Love
Zmiana nawierzchni z ziemnej na twardą nie wybiła z rytmu Alexandry Cadantu, ubiegłorocznej półfinalistki. Rumunka grała z inną Belgijką, Yaniną Wickmayer. Jeśli oglądaliście w telewizji mecz Piter-Giorgi i słyszeliście niezidentyfikowane kobiece krzyki z lewej części telewizora, to była właśnie Wickmayer. Dawna półfinalistka US Open zagrała koncertowego pierwszego seta. Lekkie rozluźnienie na początku drugiego sprawiło, że w jej grę wkradły się błędy, bezlitośnie wykorzystywane przez Rumunkę. Cadantu z kolei zwiększyła regularność, mądrze odgrywała i kontrowała bez litości. 3-6 6-1 6-1 dla Alexandry to dość zaskakujący wynik, ale zasłużony.