Regeneracja – I tydzień maja 2010

42 Views Comment Off

Regeneracja – I tydzień maja 2010

W pierwszym tygodniu po zawodach nie czułem się najlepiej. Drobne urazy i ogólne zmęczenie powodowały, że biegało mi się naprawdę ciężko. Liczę, że w następnym tygodniu dojdę do formy i treningi będą przyjemniejsze.

Wed 1M jog, then 4M (or 40 mins) fartlek, then 1M jog
W sobotnim biegu na 10km dałem z siebie wszystko, więc powinienem odpuścić ten trening, lub zrobić go na bardzo krótkich odcinkach maksymalnie 1 minutowych. Ambicja i sumienność treningu zwyciężyła. Fartlek – czyli zabawa z prędkością. Może mieć ona wiele postaci szeroko opisywanych w sieci. Od tych spontanicznie wybieranych: przebiegnę się szybko do tej ławki, do w pełni zaplanowanego zestawu treningowego. Jako szablon wybrałem odwróconą piramidę:

szybko:4min/wolno:2 min, sz. 3min/w. 2min, sz. 2min/w. 2min, sz. 1/w. 2min, ( w oryginale było zwiększanie czasu szybkiego biegu z powrotem do 4 minut). Ja wybrałem jeszcze jedne lekkie powtórzenie sz. 1/w. 2 oraz dwa razy podbiegi 3 min/na 2 min odpoczynku.

Po treningu byłem potwornie zmęczony. Wykonałem plan, ale ceną były nowe dokuczliwe urazy. Przesadziłem z intensywnością treningu. Myślę, że będzie to dobra nauczka na przyszłość.

Wed Rest

Czułem się potwornie rozbity po mocnym treningu i potrzebowałem odpoczynku. Zastanawiałem się czy przypadkiem nie uszkodziłem sobie jakiegoś ścięgna nad prawym kolanem 🙁

Thu 5M (approx 51 mins) slow

Pobudka – na dworze było pochmurno i słuchać było stukający deszcz. Temperatura oscylowała wokół 5 stopni więc wybrałem ciepły wariant stroju. Po wyjściu okazała się, że deszcz był dość intensywny i rozkręcał się z każdą chwilą. Przemokłem w ciągu kilku chwil i już po chwili biegłem kilka kilogramów cięższy. Lasek był praktycznie pusty nie licząc właścicieli psów. Jeden ze zwierzaków spoglądał na mnie ze zdziwieniem, że spotkał kogoś. Drugi Husky chciał ze mną biec i tęsknym wzrokiem wpatrywał się we mnie. Z chęcią przygarnąłbym takiego kompana do biegania:) Moknąc w strugach deszczu przyspieszałem bieg. Najbardziej przeszkadzały mi namoknięte spodnie, które przylepiały się do ciała. Na ostatnich metrach woda dostała się do ucha i przestała mi grać słuchawka:( Na szczęście okazało się, że to jedynie nasiąknięta gąbka tłumiła dźwięki. Moje słuchawki są wodoodporne 🙂 Po biegu nie miałem na sobie żadnej suchej nitki.

Fri 5M (approx 45 mins) steady

Po wczorajszym bieganiu dzisiejsze było przyjemnością. Było zdecydowanie cieplej i bardziej sucho 🙂 Miałem obawy czy dam radę wejść w odpowiedni zakres biegu. Nogi były jeszcze ociężałe i ciężko mi było uwierzyć, że niecały tydzień temu wykręciłem taki rezultat na 10km. Dzisiaj było krócej, ale zdążyłem się zmęczyć.

Sat 4M (approx 42 mins) easy

Dwie godziny po dość sutym obiedzie poszedłem biegać. Mógłbym odczekać jeszcze godzinę, bo czułem się lekko ociężały. Planowałem krótszy dystans na zambrowskim służewcu, ale rozkopana droga zmusiła mnie do zmiany planów i wydłużenia dystansu.

Sun 11M (approx 1hr 50) slow

18km – ten dystans zmobilizował mnie do wytyczenia nowej trasy w okolicach Zambrowa. Ruszyłem dość późno o 8:30, było dość ciepło, ale bez prażącego słońca. Biegłem wolno, na granicy wytyczonego tętna nie spiesząc się nigdzie. Po kilku kilometrach wpadłem w przyjemny trans. To te uczucie gdy bieg nie męczy a jedynie sunie się do przodu. Właściwie trwało ono do końca biegu. Jedyną uciążliwością treningu było pragnienie szczególnie pod koniec dystansu. Szykują się jeszcze dłuższe wybiegania, więc muszę doposażyć się w bidon..

About the author

Archiwa