Przenikliwy chłód – 7km

9 Views Comment Off

Przenikliwy chłód – 7km

Cały dzień czułem się głodny i nie mogłem się doczekać obiadokolacji. Na domiar złego przed urlopem jak zwykle uzbierało się mnóstwo spraw do załatwienia. Na dodatek zmarzłem po drodze w dłonie i nogi. Czy muszę mówić jak mi się nie chciało? Pogoda na bieg zapowiada się podobnie -6 temperatura odczuwalna -8. Warto więc poczuć na własnej skórze co czeka mnie w niedzielę.

Przed treningiem miałem dylemat ilości warstw jakie mam założyć na taką pogodę. Bielizna termiczna, legginsy, ale czy również jako 3 warstwa dresy. Spróbuję z dwoma.

Wyszedłem po rozgrzewce w domu. Było mi chłodno, ale nie zimno.

trening_2010_01_15

Trasa jak to zimą – nieliczne miejsca po suchym, wszędzie ubity śnieg, Momentami ślisko przez nieszczelną sieć grzewczą. (jest za zimno aby rozpuścić cały śnieg, więc spód zmrożony). Zawsze w zimie zastanawiam się ile płacimy za ogrzewanie chodników, trawników, asfaltu. Po prostu marnotrawstwo.

Na 1km jakieś panie pytające o to czy przejdą Park, Ledwie je słyszałem, ale odpowiedziałem, że raczej tak. W głowie przewijały się już myśli o niedzielnym starcie. Zastanawiam się nad nawierzchnia. Niby dawno już nie padało, ale na mniejszych uliczkach zalega jeszcze sporo rozjeżdzonego śniegu. Część biegu jest po chodniku, a tam pewnie trochę śniegu się znajdzie…

No nic najważniejsze to dobiec. Szkoda, że podczas treningu nie mogę biec szybciej…

Wiele pytań błądziło mi po głowie. Jak ustalić tempo? Czy jechać samochodem czy komunikacją miejską? Zabierać ubranie na zmianę czy mieć je na sobie? Tak w tej zadumie wlekłem się krok za krokiem. Momentami, gdy nogi złapały suchy grunt przyspieszałem. Kolano trochę pobolewało. Popełniłem błąd zakładając leginsy. Za nisko była prawa nogawka i lekko obierała mi o but. To ważna nauczka przed startem. Skoro już o dolnej garderobie – to zaryzykuję start w dwóch warstwach. Nie powinno mi być za zimno.

Wynik żaden rewelacyjny. Tempo 5:31/km – chciałem pobić tempo Szymona 5:15/km, ale się nie udało 🙁 Może to i lepiej, że dzisiaj się nie forsowałem? Ze zdziwieniem dowiedziałem się o pobiciu przeze mnie rekordu na 1 milę z czasem- 7:15.

About the author

Archiwa