Maraton S03 – 01 Pilot serialu

10 Views Comment Off

Maraton S03 – 01 Pilot serialu

Już dwa razy poniosłem klęskę w moich przygotowaniach do debiutu maratońskiego. Pora na kolejną serię tego serialu. Tym razem główny bohater stracił co nieco ze swojego zapału, ma za sobą pierwszą poważną kontuzję, która nadal od czasu daje o sobie znać. Jest śnieżna zima i marzy mu się start w Maratonie Dębno. Czy tym razem uda się doprowadzić ten serial do happy endu? Czy może scenarzysta uparcie będzie dążył do kolejnego pogmatwania tej historii? Tego dowiecie się z kolejnych cotygodniowych postów.

marathon-finish-line-thumb41

żródło: http://www.runwithjill.com/

Wcześniej ruszałem się nieregularnie ze względu na mój ulubiony ząb (dolna lewa 7) i konieczność kuracji antybiotykowej. Potem zabrakło determinacji do regularnego treningu. Siedząc więc w piątkowy wieczór stwierdziłem sam do siebie – biorę się w garść.

Mój program oparłem o metodę Skarżyńskiego i plan przygotowań do maratonu na wynik < 4:00:00. Straciłem 4 tygodnie wprowadzenia, a teraz biorę się za mocniejsze bodźce. Czasu jest niewiele 19 tygodni warunki trudne – brzmi jak wyzwanie, którego nie można przegapić 🙂

Sobota, 4 gru 2010 OWB1 + przebieżki 12km

Poranne bieganie w sobotę – to początek serialu. Na pierwszych metrach doznałem jakiegoś szaleństwa tętna. Być może z powodu przenikliwego zimna czujnik lekko zwariował. Dopiero po przebiegnięciu kilometra wróciło do należytego porządku. Za chwilę zaatakowały mnie dwa psy – oczywiście były bez smyczy i kagańców. Pozostało więc zatrzymać się i poczekać na interwencję właścicielki. W lesie dało się biegać jedynie po wąskich ubitych śladach pozostawionych przez jakiś pojazd. Poruszałem się wolno i Forerunner sukcesywnie mobilizował mnie do pracy w wyższym zakresie tętna. Pierwsze okrążenie starałem się wytyczyć optymalną drogę. Na kolejnym biegłem już nieco szybciej – mieszcząc się w wyznaczonym tętnie. Po przebiegnięciu 3 okrążenia nadeszła pora na szukanie właściwego miejsca do robienia przebieżek. Udałem się w kierunku Parku Moczydło. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem tam dobrze odśnieżone chodniki gotowe na szybsze bieganie 🙂 Zgodnie z zaleceniami Jurka przed przebieżkami zrobiłem energiczną gimnastykę rozciągającą, która niestety nieco schłodziła organizm. Przebieżki biegałem po symetrycznych odcinkach 200m z tempem szybszym niż 5:30/km a odpoczywałem w około 7:00/km. Jakoś byłem przygotowany psychicznie na 4 sztuki, choć programując Forerunnera ustawiłem je aż na 8. Biegło mi się dobrze, czułem siłę w nogach a odcinki truchtu wystarczały na odpoczynek. Jedno mnie ciekawi – dlaczego Jurek mówi o przebieżkach, że to lekki bodziec treningowy? Moim zdaniem lekko daje w kość.
Tego dnia po zakończeniu biegu bolał mnie mój lewy Achilles. Jak widać nie lubi nierównych powierzchni i mocnych treningów. Może następnym razem zniesie to lepiej?

Niedziela, 5 gru 2010 – OWB1 – 12km

Po wczorajszych przebieżkach czułem się lekko obolały – bieganie po nierównym śniegu aktywuje te mięśnie stabilizujące postawę, które w normalnym bieganiu nie pracują zbyt mocno.

Pamiętając nierówny śnieg w lasku na Kole – wybrałem bieganie chodnikami trasą na Bemowo. Miałem nadzieję, że okażą się lepiej przygotowane do szybszego biegania. Do czasu wbiegnięcia na ul. Gen Maczka było cudownie, nawet chodniki niezbyt uczęszczane zostały doprowadzone do stanu używalności. Potem nastąpił dramat – bardzo wąska i wyślizgana ścieżynka wśród głębokiego śniegu. Kto mówił, że życie biegacza jest łatwe ? 🙂 Biegłem więc przed siebie czując, że poranny ból mięśni był jedynie preludium do tego co będzie mnie czekało wieczorem… Najtrudniejszym elementem treningu była przeprawa przez tory kolejowe.na ulicy Dywizjonu 303. Wspinanie się po ośnieżonych, wręcz wyślizganych schodach a potem coś pomiędzy schodzeniem a zjazdem w dół. Na szczęście obyło się bez urazu, ale zimą ten odcinek muszę omijać. Z proponowanych w treningu 14km zrobiłem jedynie 12 przez zapatrzenie się na długość kolejnego kroku. Zapomniałem, że Jurek proponuje po treningu 1,5km do 2km truchtu…

Podsumowanie

Dwa treningi i 25,12km przebiegnięte w trudnych warunkach w mrozie(odczuwalne temperatury poniżej -10 stopni) i śniegu. Moje ścięgno nie polubiło nierównego zimnego podłoża. Smaruję je więc Ketonalem i Oczarem. Mam nadzieję, że przyzwyczai się do trudów treningu. Z resztą ciała nie jest lepiej boli mnie wszystko – dosłownie nie umiem nazwać mięśni, które mnie bolą. Początek biegania po śniegu to niezły szok dla organizmu,

Najtrudniejszy pierwszy krok mam już za sobą. Niedługo pora na kolejne…

About the author

Archiwa